poniedziałek, 11 lutego 2013

Jak w ciągu godziny uleczyłam się z wirusowego zapalenia gardła.

Historia ta jest trywialna, i zastosować ją można nie tylko do każdej choroby, ale i do każdej sytuacji życiowej, która wyrwała się nam z pod kontroli.

Od nie dawna wciąż żyjemy zmianami, które przyniosły nam ostatnie miesiące – zmiana Generalnej Boskiej matrycy, zmiana indywidualnych matryc, przejście Ziemi na wyższe wibracje, i nas wszystkich – chcemy tego czy nie. Z podniesieniem wibracji nieodłącznie wiążę się zmiana świadomości, a to oznacza, że możemy przyjmować więcej informacji, i wiele zjawisk i pojęć staje się dla nas zrozumiałe w naturalny sposób – jak coś oczywistego.
A jednak jesteśmy bardzo oporni, jeśli chodzi o te zmiany w sobie, które nie nastąpią bez naszego, nawet minimalnego świadomego wysiłku. 


W dalszym ciągu najczęstszą przyczyną naszych chorób i innych niedogodności losu pozostają negatywne programy, którymi jesteśmy bombardowani przez innych, lub własne popełniane błędy.

Oczywiście, oddziaływuje na nas jeszcze nasza przeszłość (inne wcielenia), której kody i zapisy zawarte są w naszym DNA, komórkach, pamięci komórkowej, tkankach, w podświadomości i świadomości, w ciałach subtelnych (szczególnie w ciele przyczynowym), niezrównoważona karma, do niedawna jeszcze – nawet problemy naszych przodków wpływały na nasze zdrowie i los – tak zwane choroby genetyczne. 

Wiele współczesnych technik, przekazanych ludzkości w ostatnich latach, między innymi Medycyna Wielowymiarowa, którą się zajmuję około 10 lat, dają wielkie możliwości w usunięciu tych wszystkich ograniczeń-, które nazywamy głębokimi praprzyczynami.

Lecz z tej pracy, dla której inkarnowaliśmy się po raz kolejny, tej, co w istocie stanowi nasze prawdziwe przeznaczenie, nikt nas nie uwolni. Tym przeznaczeniem jest praca nad swoimi wadami, które musimy przemienić w zalety. Jeśli z tego nie wywiązujemy się, zaczynamy sami siebie powoli niszczyć. Za wszystko w tym świecie trzeba płacić – a więc płacimy za swoje powtarzane błędy zasobami energii, danej nam na realizację całego naszego planu tej inkarnacji.

Tak, na przykład, osoby, które mają problemy z wątrobą, powinni popracować nad pozbyciem się u siebie gniewu, złości, kategoryczności, nastawiania się na szybki rezultat, a nie na sam proces zmian. Ci, co ciągle przeklinają i obwiniają innych są narażeni na choroby płuc i całego układu oddechowego. 

Za zwyczaj ci, którzy jeszcze nie wykształcili u siebie bezwarunkowości i zdolności do wybaczania w związkach, mają problemy z nadciśnieniem i z układem sercowo- naczyniowym. A jeśli nie chcemy wyjść z dualności, oceniania, wojowniczości, braku akceptacji, najczęściej kończy się to ciężkimi problemami układu trawiennego, nawet nowotworem.
 
Wracając do mojego przypadku, - wieczorem poczułam dość mocne, dziwne ukłucie w gardło. W nocy obudziłam się zlana potem, gardło było opuchnięte, oskrzele i płuca też już zostały zaatakowane. Niczego nie było by w tym nadzwyczajnego, przecież ludzie teraz chorują, a my dopiero wróciliśmy ze Śląska, gdzie prowadziliśmy przez kilka dni konsultacje i warsztaty. Mówili nam, że na Śląsku szaleje epidemia wirusowego zapalenia gardła. Pokusa zostania w łóżku z książką, popijając herbatę z cytryną, była wielka, ale w tym dniu mieliśmy zaplanowane ważne spotkania, i swoją nieobecnością zawiodłam by kilku osób.
A więc, Wielowymiarowa Medycyna, mój nieoceniony pomocnik i doradca ma pomóc mi i tym razem. 

Przede wszystkim zrobiłam diagnozę – za mój stan odpowiadały 2 układy fizjologiczne – krwiotwórczy, immunologiczny oraz oddechowy. Centralne i miejscowe biokomputery mojego organizmu zostały bardzo poważnie uszkodzone. Zazwyczaj w tak krótkim czasie nie powstają tak duże uszkodzenia.

Ustalam przyczynę – przekleństwa i inne negatywne programy z życzeniami choroby i śmierci łącznie, wysłane przez kogoś z premedytacją (świadomie). Łatwo było ustalić „autora” tego przysłanego negatywu. 

Ważne jest, by przeanalizować sytuację. Ponieważ zawsze w każdej tak zwanej lekcji karmicznej uczestniczą dwie osoby (lub więcej), i każda strona ma swoje własne przyczyny: dlaczego ta lekcja do niego przyszła, czego wciąż nie zrozumiał i nad czym ma jeszcze pracować?

Dlaczego te negatywne energie zostały u mnie i wywołały chorobę? Być może, dlatego, że jeszcze brakuje mi akceptacji, zrozumienia, i wciąż jeszcze obrażam się, gdy ktoś w stosunku do mnie przejawia swoje negatywne cechy. Jednym słowem, sama muszę wreszcie przestać oceniać, złościć i obrażać się.
Diagnoza skończona. 

Następnie trzeba było usunąć przyczyny – przekleństwa, życzenia śmierci, chorób i biedy, wysłane przez zawistną koleżankę. Ale zrobiłam to z całkowitym wybaczeniem, z prośbą o wybaczenie za stworzenie takiej nieharmonijnej sytuacji i za wszystko, co zrobiłam złego i z wybaczeniem sobie za popełnione błędy.
„Naprawienie” biokomputera i usunięcie istoty choroby zajęło nam niecały kwadrans.

I chociaż mamy do czynienia, na co dzień z uzdrowieniami, graniczącymi z cudem, byłam zdumiona błyskawicznym odzyskaniem dobrego samopoczucia.
Wieczorem, analizując tę sytuację, pomyślałam: „Zrobiłam wszystko, jak należy. Przyjęłam sytuację ze zrozumieniem, bez przeklinania i obwiniania drugiej strony. 

Wyciągnęłam lekcję dla siebie, ale nie chcę więcej „powtórki z rozrywki”. Nie chcę znowu być karmicznym nauczycielem dla tej kobiety. Najlepszym sposobem, by stać się nieosiągalną dla różnego rodzaju negatywnych struktur jest bycie dla nich przezroczystą. Czyli, likwidować u siebie te głębokie przyczyny, które mogą przyciągnąć podobne struktury. 

Najpewniejszy sposób ochrony – wytrzeć wszystkie „grzechy”, zapisane w naszym biokomputerze w kodach cyfrowych. Profilaktycznie na koniec można również zrobić rząd wibracyjny, który stworzy ochronę przed osobami, posiadającymi wiedzę i wykorzystującymi tę wiedzę dla szkodzenia mnie (i innym).

Niektóre przypadki wymagają takiego dodatkowego dopracowania.
Takie możliwości daje Medycyna Wielowymiarowa – metoda, stworzona przez L. Puczko w Rosji, a w Polsce wprowadzona i ze wspaniałym skutkiem realizowana przez nas i tych, którzy tej metodzie się nauczyli. 
Marina Mockałło


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz